Borowiec Józef
ur. 19 marca 1925, Karsy Duże
zm. 10 kwietnia 2020, Lwówek Śląski
Słownik Biograficzny Ziemi Jeleniogórskiej

Rolnik, partyzant Armii Krajowej, oficer Wojska Polskiego, nauczyciel, pedagog, radca prawny, społecznik, kombatant

Józef Borowiec w mundurze

Józef Borowiec przyszedł na świat 19 marca 1925 r., w miejscowości Karsy Duże pod Pacanowem, na terenie dzisiejszego województwa świętokrzyskiego. Był synem Józefa i Balbiny, bratem Czesława, Eugenii, Stanisławy, Henryki i Kazimiery. Wielodzietna rodzina państwa Borowców mieszkała w dobrach księcia Macieja Radziwiłła, gdzie ojciec pracował na folwarku.

Jeszcze przed wojną Józef Borowiec, jako jedyny z sześciorga rodzeństwa, ukończył 7-klasową szkołę podstawową. Marzył o karierze wojskowej, nawet starał się o przyjęcie do Szkoły Kadetów w Rawiczu. Szans jednak nie miał żadnych – nie był synem żołnierza legionowego ani też urzędnika państwowego. Poza tym rodziny nie było stać na kosztowne wyposażenie kadeta [1]. W wieku 14 lat Józef Borowiec poszedł więc do pracy na roli – Jego dniówka wynosiła 60 gr, mniej niż ówczesna cena kilograma cukru [2].

Podczas II wojny światowej, w 1943 r., Józef Borowiec wstąpił do partyzanckiego oddziału Armii Krajowej, pod dowództwem "Wichra". Oddział staczał liczne potyczki z hitlerowcami, partyzantom "Wichra" powierzono też przyjęcie brytyjskiego zrzutu broni i amunicji dla żołnierzy Armii Krajowej. 1 sierpnia 1944 r. chcieli iść na pomoc walczącej Warszawie, lecz bez ciężkiej broni nie mieli na to szans. Ostatecznie oddział "Wichra" uległ samorozwiązaniu, a Józef Borowiec powrócił do miejscowości Słupia, gdzie mieszkała Jego rodzina.

Tam okazało się, że hitlerowcy wysiedlili cywilów w związku ze zbliżającym się frontem, a zabudowania wsi spalili. Tymczasem Józef Borowiec ciężko rozchorował się. Nieprzytomnego 19-latka znaleźli Rosjanie. Sprowadzili lekarza wojskowego, dali lekarstwa i pożywienie. Podleczony Józef Borowiec ruszył na poszukiwanie rodziny, którą odnalazł w Połańcu.

W tym rejonie, latem 1944 r. trwały zaciekłe walki o tzw. przyczółek sandomierski, a ludność cywilna wręcz głodowała. Tak wspominał ten czas sam Józef Borowiec: Na polach były plony, lecz pod ogniem frontu nie można było ich zebrać. Wyprawialiśmy się po ziemniaki. Wędrowaliśmy ponad 20 km, gdyż trzeba było obchodzić radzieckie posterunki frontowe. Jednak to było jedyne jedzenie dla naszej rodziny [3].

Późnym latem 1944 r. Józef Borowiec wraz z trzema kolegami ruszył na wschód w poszukiwaniu pracy. W Sandomierzu spotkali mjr. Bełczewskiego – przedstawiciela Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego – który zaproponował młodym mężczyznom wstąpienie do wojska. Józef Borowiec – absolwent 7-klasowej szkoły podstawowej, z doświadczeniem bojowym zdobytym w partyzantce, dostał się do szkoły oficerskiej, mimo że nie posiadał matury, a po 3 miesiącach, jako prymusa, promowano Go od razu na stopień porucznika Wojska Polskiego.

Dostał przydział do 10 Dywizji Piechoty 2 Armii Wojska Polskiego i w jej składzie, w kwietniu 1945 r., brał udział w forsowaniu Nysy Łużyckiej. Dowodził baterią dział przeciwpancernych 76 mm, zamiast mjr. Blinowa, którego radziecki pułkownik na polu walki zdegradował za pijaństwo, zrywając mu naramienniki, i powierzył dowództwo 20-letniemu porucznikowi. Podczas ciężkiego ostrzału Józefa Borowca przysypała ziemia. Jeden z podkomendnych - Konstanty Gil - odkopał nieprzytomnego dowódcę, ratując Mu życie.

Po sforsowaniu Nysy Łużyckiej jednostki 2 Armii Wojska Polskiego wyzwalały wioski zamieszkane przez słowiańskich Serbołużyczan. Oddział ppor. Józefa Borowca w ostatniej chwili odbił z rąk hitlerowców kamieniołom, który miał być wysadzony w powietrze, wraz z uwięzionymi tam ludźmi. Po zakończeniu wojny, w latach 70. XX w., Józef Borowiec utrzymywał bliskie, serdeczne kontakty z organizacją Serbołużyczan "Domowina".

Pod koniec maja 1945 r. 10 Dywizja Piechoty wkroczyła do Jeleniej Góry [4]. Józef Borowiec, który miał doświadczenie rolnicze, został komendantem grup wojskowych, mających przeprowadzić żniwa w opuszczonych przez niemieckich właścicieli majątkach: Radomierzu, Komarnie i Łomnicy. Tę działalność Józefa Borowca upamiętnia taka oto anegdota: "W opuszczonych majątkach nie było ani koni, ani uprzęży. Chłopi niemieccy nie posiadali koni, te zabrała im wojna, lecz mieli uprząż, którą pochowali. Borowcowi udało się załatwić 10 koni, ale bez uprzęży. Wezwał więc niemieckiego sołtysa i powiedział mu: Będziemy organizować żniwa. Mamy konie, wy macie uprząż. W ciągu 2 dni macie ją dostarczyć. Oznakujcie ją, po żniwach odbierzecie. Chleb ze żniw będziemy jeść razem. Niestety, Niemcy nie podporządkowali się – konieczne były rewizje i konfiskaty, lecz plony zebrano, a w Komarnie zorganizowano nawet dożynki [5].

Również w Komarnie, jesienią 1945 r., Józef Borowiec poznał swą przyszłą żonę, Zofię. Pewnego razu spotkał rodzinę państwa Spechtów, która furmanką wracała z przymusowych robót pod Lipskiem. Podążali za Bug, w rodzinne strony, nie wiedząc o zajęciu wschodnich terenów Rzeczypospolitej przez Rosjan. Józef Borowiec, przekonując rodzinę, by została w Komarnie, rozmawiał z przyszłym teściem - jego córkę wkrótce poślubił.

W 1945 r., kiedy utworzono w Jeleniej Górze pierwszą Miejską Radę Narodową, Józef Borowiec reprezentował w niej wojsko. Pomiędzy radnymi dochodziło do tarć i konfliktów, przede wszystkim o przydział mieszkań. Józef Borowiec, broniąc interesów środowiska wojskowego, wszedł w konflikt z dwojgiem radnych, małżeństwem Grochulskich. Tak wspominał to wydarzenie: Grochulska rzekła do męża: - Kazik, my o tym wszystkim powiadomimy Edka! (...) Odpowiedziałem jej: - Niech Grochulska idzie ze skargą nawet do jasnej cholery! My i tak od należnych praw nie odstąpimy [6]. Edek to ówczesny premier rządu polskiego - Edward Osóbka-Morawski. Był rodzonym bratem radnej Grochulskiej.

W roku 1947 awansowany na kapitana Józef Borowiec otrzymał rozkaz udziału, wraz z częścią 10 Dywizji Piechoty, w akcji "Wisła". Potem skierowano Go do Wyższej Szkoły Oficerskiej w Rembertowie, gdzie przez dwa lata był wyróżniającym się studentem.

Tuż przed promocją, w r. 1949, wezwano Go przed wojskową komisję partyjną, która prowadziła śledztwo w sprawie walki Józefa Borowca w partyzantce Armii Krajowej. Śledczy stawiali Mu paranoiczne zarzuty powiązań ze szpiegami i wypytywali o rzekome tajemnicze "zadania" w szeregach 2 Armii WP. Uczestnika walk partyzanckich i bohatera operacji łużyckiej, odznaczonego Krzyżem Walecznych, ukarano naganą partyjną. Odebrano Mu też wiarę w sens służby wojskowej. W krótkim czasie po zakończeniu śledztwa poprosił o zwolnienie z wojska i wrócił do Komarna, gdzie rozpoczął pracę jako nauczyciel historii i nauki o Polsce w Szkole Przysposobienia Przemysłowego.

W 1951 r. placówkę przeniesiono do Płakowic koło Lwówka Śl. i przemianowano na Państwowy Ośrodek Wychowawczy Nr 2. Pracujący w nim Józef Borowiec znów stał się uczestnikiem Wielkiej Historii, kiedy pod Jego opiekę trafiły dzieci osierocone podczas wojny na Płw. Koreańskim.

Wojna w Korei rozpoczęła się w r. 1950, a zakończyła w 1953 zawieszeniem broni i ustanowieniem tzw. linii demarkacyjnej wzdłuż 38. równoleżnika, co spowodowało istniejący do dziś podział na Koreę Północną i Południową. Podczas działań wojennych zginęło około 4 mln ludzi; wiele dzieci zostało sierotami. Ówczesny rząd polski, chcąc pomóc Korei, postanowił przyjąć osierocone dzieci.

Pod koniec lipca 1953 r. do Płakowic przybyła grupa licząca ponad 1000 małych Koreańczyków i Koreanek, pod opieką tamtejszych nauczycieli [7]. Zarówno oni, jak i podopieczni szybko uczyli się języka polskiego, a w Płakowicach zostali otoczeni troskliwą opieką. Ponieważ wychowywali się i uczyli razem z polskimi dziećmi, pomiędzy obu nacjami nawiązała się głęboka przyjaźń. Jerzy Borowiec, syn Józefa, do dziś wspomina koreańskich kolegów, pamięta niektóre imiona, jak np. Ko Jan Guk, Ri Cho Un, Im Ge Sun, a także przypomina sobie dramat wyjazdu Koreańczyków w 1959 r., na mocy politycznych decyzji. Listy od koreańskich kolegów, pisane po polsku, przychodziły do Płakowic jeszcze na początku lat 70. XX w.

Po wyjeździe Koreańczyków podopiecznymi Państwowego Ośrodka Wychowawczego w Płakowicach stały się dzieci niepełnosprawne fizycznie lub umysłowo, ofiary wypadków, osoby chore na polio. Józef Borowiec, naówczas absolwent pedagogiki specjalnej, którą studiował we wczesnych latach 50., opiekował się nimi z całym zaangażowaniem. Pomagał w odrabianiu lekcji, organizował dostosowane do możliwości podopiecznych zajęcia, także sportowe, wycieczki oraz spacery, pełnił nocne dyżury.

W 1960 r. Jozef Borowiec ukończył drugi fakultet – prawo - i, równolegle z pracą pedagogiczną, podjął obowiązki radcy prawnego w zakładach pracy i instytucjach ówczesnego powiatu lwóweckiego, m.in. w zakładach "Gryfeks" oraz w sanepidzie.

Pomimo wielu obowiązków znajdował czas, aby bezinteresownie udzielać porad prawnych potrzebującym, a przede wszystkim – weteranom II wojny światowej. Kiedy natomiast przeszedł na emeryturę, w 1985 r., w pełni zaangażował się w działalność społeczną. Był m.in. członkiem Zarządu Wojewódzkiego Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych. Wybierano Go na tę funkcję przez 3 kadencje, w latach 1985-1993 [8]. Bronił dobrego imienia wszystkich polskich emerytów wojskowych, niezależnie od faktu, w której armii walczyli o Polskę.

Płk Józef Borowiec zmarł 10 kwietnia 2020 r. Jego życie uwiecznił znany polski pisarz, Józef Hen, w książce "Nie boję się bezsennych nocy" oraz w "Dzienniku na nowy wiek". Odszedł niezłomny człowiek, który uczciwie przeżył swe niełatwe, uwikłane w wydarzenia Wielkiej Historii, życie.


Przypisy:

[1]T. Kędzia, Spełniony bohater po przejściach. W: "Nowiny Jeleniogórskie", nr 15, 14 kwietnia 2015, s. 18.

[2]Tamże.

[3]J.w.

[4]Obszerne informacje na ten temat zawarł sam Józef Borowiec w artykule Udział Wojska Polskiego w organizowaniu władz miasta Jeleniej Góry, opublikowanym w materiałach z konferencji naukowej "Rola wojska w rozwoju intelektualnym Jeleniej Góry, pod red. K. Stąpora". Jelenia Góra 2008.

[5]Z. Kuśmierek: Pierwsi polscy żołnierze w Garnizonie Jelenia Góra. Ze wspomnień Józefa Borowca. W: "Garnizon Jelenia Góra we wspomnieniach, pod red. Z. Kuśmierka". Jelenia Góra 2018, s. 61-62.

[6]Tamże, s. 63.

[7]Historia szkoły. [online]. Zespół Placówek Edukacyjno–Wychowawczych w Lwówku Śląskim. [dostęp: 18 września 2020]. Dostępny w Internecie: https://www.zpew.edu.pl/o-szkole/historia-szkoly.

[8]E. Basałygo, Związek Żołnierzy Wojska Polskiego w Jeleniej Górze w latach 1981-2017. W: "Garnizon Jelenia Góra we wspomnieniach...", s. 506-507.


Bibliografia:

  1. Basałygo E., Związek Żołnierzy Wojska Polskiego w Jeleniej Górze w latach 1981-2017. W: "Garnizon Jelenia Góra we wspomnieniach. Pod red. Zbigniewa Kuśmierka". Jelenia Góra 2018.
  2. Borowiec J., Udział Wojska Polskiego w organizowaniu władz miasta Jeleniej Góry w okresie powojennym. W: "Rola wojska w rozwoju intelektualnym Jeleniej Góry. Materiały z konferencji naukowej 16-17.05.2008 r. Pod red. Kazimierza Stąpora". Jelenia Góra 2008.
  3. Historia szkoły. [online]. Zespół Placówek Edukacyjno–Wychowawczych w Lwówku Śląskim. [dostęp: 18 września 2020]. Dostępny w Internecie: https://www.zpew.edu.pl/o-szkole/historia-szkoly.
  4. Kędzia T., Spełniony bohater po przejściach. W: "Nowiny Jeleniogórskie", nr 15, 14 kwietnia 2015 r.
  5. Krysowata J., Skrzydło Anioła. Historia tajnego ośrodka dla koreańskich sierot. Warszawa 2014.
  6. Kuśmierek Z., Pierwsi polscy żołnierze w Jeleniej Górze. Ze wspomnień Józefa Borowca. W: "Garnizon Jelenia Góra we wspomnieniach 1945-2004. Pod red. Zbigniewa Kuśmierka". Jelenia Góra 2018.

Spis ilustracji:

  • Fotografia główna: Józef Borowiec w mundurze.

Ewa Kiraga-Wójcik


Słownik Biograficzny Ziemi Jeleniogórskiej Słownik Biograficzny Ziemi Jeleniogórskiej
© JCIiER Książnica Karkonoska 2020
Jelenia Góra